Jako 27 letni facet pierwszy raz ktoś uwidocznił mi ten mechanizm i mam wrażenie, że dorosły ratownik jest też bardzo często powiązany z brakiem umiejętności stawiania granic. (tematem poprzedniego podcastu) Pięknie dziękuję za ten i poprzedni materiał.
No bo Ty nie wiesz gdzie się zaczynasz Ty a gdzie kończy ta druga osoba, gdzie są twoje uczucia bo czujesz za innych. Masz bardzo mały focus na siebie.
54 lat w słonecznym patrolu 😄. A w swoim życiu zgliszcza. Składam wypowiedzenie. Odchodzę na emeryturę. Czas na swoje życie. Czas na terapię. Dzięki dziewczyno.
50 lat Kasia : dobra rada, ratownik, chusteczka i sklep. Z całych sił staram się odzyskać siebie i cieszyć się (beż wyrzutów sumienia) że coś zrobiłam dla siebie. Miłości i szacunku dla siebie Wszystkim życzę (i sobie )
jest nas tak wielu ... nie rozumiejących czemu ... tak wiele wnosi zmian w jakości życia Droga Marianka, niech wraca do niej zasiane dobro ... brawo dla każdego budzącego się ... pozdrawiam ciepło ...
Jejkuś i ja tak mam. Córcia porzuciła mi ten film. Dziś moje imieniny to cudowny prezent od dziecka córki dorosłej " Krzechna" Dziś to ona uczy jak kochać siebie, przytulić siebie. Nie kogoś w pierw siebie. To cudowne że tu się znalazłam. To prezent MOJEGO ŻYCIA NOWEGO ŻYCIA "❤️🔥❤️" 🌞🌼☘️🌹🍀 :) PRAWDA 😘🤗
Ależ mnie to dotknęło. Mama ratownik, którą znajomi określili jako "uosobienie życzliwości". Dla nas zimna, oschła, czasem wściekła, bo zasobów zero. Teraz ja, jej córka wychodzę z bycia ratownikiem dla ludzi wokół mnie i czuję taki spokój, wolność. Przede wszystkim zaczynam w ogóle CZUĆ - emocje, samą siebie, swoje granice i upodobania. Dziękuję za ten materiał.
Dokładnie tak samo z moją mamą, ratowała cały świat a dla dzieci swoich niedostępna, nieobecna i rozłoszczona to z kolei ja wchodziłam w rolę ratownika aby ją ratować.🙈
Wiem juz od dawna ze jestem ratownikiem...proces wychodzenia z tego jest trudny i mozolny .mimo świadomości ciezko te mechanizmy ze swojego zycia wyrzucic...ale pomalutku mozna ...jestem w procesie ..i jestem wdzieczna takim osobom jak Marianka ..to dzieki Tobie Marianno ..i innym osobom ktore zajmuja sie tematami psychologii..wychodze na prostą..bardzo dziekuje❤❤❤❤
Witam, mam wrażenie że ten materiał jest o mnie, wszystko się zgadza, nawet skończyłam studia ratownictwa medycznego, byłam nienasycona ratowaniem innych, teraz czuję się wypompowana i bardzo zmęczona. Nie umiałam sobie pozwolić na nie pomaganie, gdy próbowałam czułam się winna. Dziękuję za ten materiał. Idę w dobrą stronę. Jest to trudne ale czuję że bedzie dobrze. Jeszcze raz dziękuję.
Mega podcast.Mam juz to w.procesie .Jako mała dziewczynka ,ratowanie mamy ratowanie taty..a potem opieka nad mezem po wypadku...jakze mi sie ratowanie rodzicow przydało bo męża tez ratowalam prze 15 lat..nie wspieralam a ratowalam..umeczylam sie...dopoki nie zajrzalam do siebie..do traum do piwnic ..i tam znalazlam dzoewczynke...przerazoną,zależną ,odretwoałą z braku bezpiecseństwa..dziś moja jedyną misją jest uratować ta dzoewczynke ..uslyszec,wesprzeć ,widziec a innych ucze sie wspierać...i oczywoscie nie ma innej drogi jak przez uklad nerwowy i ciało...TO MOJA DROGA..TRUDNA ale jest sensem mojego życia ,mimo juz powaznego wieku ,mam nadzieje na prawdziwa doroslośc w swoim wnetrzy.Dziekuje Marianna za mega prace❤.Iza MB
Dzień dobry Pani Izo, ja mam identyczny problem - ratownictwo innych przez całe życie. Mam 50 lat, I zastanawiam się czy w ogòle JESTEM, istnieję ja jako ja - wygląda na to, że wszystko to było ratownictwo. Jedyne dziecko samotne, bo trzeba ratować świat.. Czy udało się Pani złożyć siebie z kawałkòw...z jakich? Pozdrawiam
Marianko bardzo dziękuję za to że jesteś. Wiem że to źle zabrzmi na tle Twojej wypowiedzi, ale ratujesz moje życie i układasz mnie na nowo. Z każdym kolejnym podcastem obieram się jak cebulę i odkrywam kolejne pokłady warstw z których nie zdawałam sobie sprawy. Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy i łatwości przekazywania jej, szczególnie że jesteś tak młodą osobą. Wszystkiego dobrego prosto z serca.
A ja w wieku 60 plus ...wprost nie do wiary co ten Anioł mówi i jak 😢 aż łzy lecą ...tak czułam ale nie umiałam tego wyrazić a teraz to wiem, że...tak mam ❤
Ja podobnie... Niby znałem trójkąt dramatyczny Karpmana i powoli z tego świadomie wychodzę, ale ten webinar mi to dobitnie pokazał obrazami, sytuacjami, relacjami... Jeszcze kawałek drogi trzeba przejść aby wejść na przełęcz i... będzie z górki 😉 Dziękuję Marianno ❤
Słuchając, miałam w sercu bliską mi osobę. Ta treść bardzo pomogła mi zrozumieć, co w niej siedzi. Niestety takich ratowników też nie da się "uratować", ale i niedobrze jest im ulegać. Od ratowników chce się uciec jak najdalej, bo potrafią dla dobra sprawy być bardzo przemocowi.
O tak Pani Marianna, a ile nas jest w zawodach tzw. "pomagaczy" . Źle zrozumiana pomoc skutkuje szybkim wypaleniem. Dziękuję to bardzo wartościowe co Pani mówi i trafia do serca.
To o mnie! Niech ratownik wie, że można inaczej:) oprzytomnialam gdy moja bliska znajoma też ratownik" doprowadziła do swojego rozwodu, obarczając winą męża za wszystko. Klapki mi spadły z oczu, ona karmi się ratowaniem do tej pory, nie znosi sprzeciwu, innego zdania.. Znam ból fizyczny gdy widzisz czyjąś "ranę", znam przyciąganie potrzebujących, współodczuwanie. Potrzeba świadomości nieustannej obserwacji siebie jakby z boku, by chronić przed "skokiem". Często łączy się to z perfekcjonizmem, przymusem robienia, nieumiejętność odpoczynku, pracoholizmem.. Droga długa ale WARTO. Wreszcie czuję że żyję w sobie i zapraszam to życie codziennie do siebie kochając się. Marianko 😂❤
Dziękuję🙏 Narracja mojego życia🙈 Wychodzę z tego od 20 lat, powolutku, krok po kroku, bo nie od razu zauważyłam to w sobie, ale czułam, że coś jest nie tak jak powinno... Moja mama tak funkcjonuje od dziecka (jest pierwszym dzieckiem z 4) i wiem, że od niej to mam (pierwsze dziecko z 3), ale ja na szczęście zaczęłam zauważać, że to jest chore i duszę się w tej roli🙏 Nasza ostatnia sytuacja z życia... moja mama została wciągnięta w długi w imię ideii ratowania mojego brata, który niestety ma osobowość toksyczną. Miał spłacać te kredyty, które ona zaciągnęła dla niego, ale od prawie roku nie płaci... mama z 3800 emerytury ma dla siebie teraz 2000, bo musi spłacać długi. W dodatku nie potrafi powiedzieć mojemu bratu by ją spłacał, bo wg niej to "on powinien się domyślić", "przecież wie, że ma placić", ale ewidentnie potrzebuje z nim porozmawiać, bo przecież to on zabiera jej pół emerytury🙄 Mama nie umie stawiać granic, więc jednocześnie chyba boi się konfrontacji z nim, zapytania o swoje, bo on od razu ją wpędza w poczucie winy, że jak śmie pytać, że on teraz nie ma! Ja dowiedziałam się pół roku temu i pierwsza moja reakcja to... pogadać z bratem, potrząsnąć nim, a może i zbluzgać... ale za kilka dni pomyślałam, że nie mogę tak postąpić, że to nie mój problem, tak, to moja mama, ale nie ja tak zadecydowałam, nie mogę teraz jej ratować z jej roli ratownika🙈 Takie to wszystko jest pokręcone! W Polsce jest ogrom takich ludzi... nie nauczono nas odpowiadać za siebie, a zawsze za innych🙈 P.S. ale jest też ogrom ludzi żerujacych na ratownikach🙄
Ja też byłam wielokrotnie w roli ratownika, byłam wręcz w nią wpędzana, ale się oduczałam przez wiele lat na kursach, korzystając z książek i psychoterapii ☺️ Teraz walę prosto z mostu, kiedy coś mnie gryzie. Ja przy każdym narzekaniu mamy na brata pytałbym: czy nakazałaś mu spłacać swoje długi? Ja nie chcę o tym wiecznie słuchać. A bratu, że ma dług do spłacenia. Że pieniędzy nie mają DZIECI, a DOROŚLI je zarabiają i biorą ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swoje decyzje, w tym kredyty. Nie słuchałabym przy tym usprawiedliwień ☺️
Ja tak mam z mężem już od 23 lat ratuje go cały czas a teraz przeszedł samego siebie i….. przestał placic raty za auto wiec co ja robie ???? Biorę to na swoje plecy 🥵🥵🥵czuje ze jestem jakaś nienormalna .ciężko mi z tym 😢 chce to zmienic
Ratowałam tate bo nigdy nie miał pieniędzy, męża z długów, kolejnego partnera z uzależnienia od alkoholu i marihuany, a teraz skończyłam związek w którym ratowałam partnera z nieprzezytej żałoby po samobójczej śmierci partnerki i niezostawiania przez niego córki samej sobie po śmierci matki. Już widzę co jest bardzo nie tak i mam żadne szanse na bycie szczęśliwa, ale nie rozumiem jak i co mam dać sobie.
@@Cesarzowa1to po co płacisz te raty? zrób sobie rozdzielność majątkową, a mąż niech jeździ autobusem. założę się że przy takim postawieniu sprawy pieniążki magiczne się znajdą 😅
Dziesięcioletni proces wychodzenia z tego ruchu z wisienką na torcie w postaci Twojego podsumowania. Dziękuję. Tak, ratowanie to uzależnienie jak każde inne. W momencie kiedy (jeszcze wtedy nie do końca świadomie) zapragnęłam, żeby nikt ode mnie nic nie chciał- napęd życiowej energii przestał działać. Poczułam cholerne zmęczenie….. teraz MOJA ścieżka staje się tą najważnjejszą
Nie było łatwo wyjść z tej roli. Zanim uświadomiłam sobie, że nie jest dobrze minęło kilkanaście lat. Teraz nie chcę ratować i tego nie robię. W rodzinie mam osoby, które oczekują ratowania ale tego nie robię. Wspieram. Nie jest łatwo, jest ciężko. Z odmową ratowania pojawia się poczucie winy, że nie chcę kogoś ratować, że odmawiam ratunku. To kolejna rzecz do przepracowania.
Tez tak mam. Pracuje nad tym, ale poczucie winy i presja ze strony rodzicow na ratowanie ich jest ogromna. Jakbym to ja byla ich rodzicem... i miala sie opiekowac i kochac bezwarunkowo bez wzgledu na ich dzialania i slowa czesto bez szacunku i zrozumienia mojego zycia.
Tak pieknie się wysławiasz i do tego tak tresciwie! Wszystkiego o czym mówisz doswiadczyłam w praktyce. I byc ratownikiem i zobaczyć że sie nim jest i nawet podjac jakies dzialania naprawcze. Moze dlatego tak mnie zachwyca Twój podkast, wiem ze mówisz prawdę i do tego taka jesteś dobra w odbiorze. Dziękuję ❤
RATOWNIK !!! To moja mama - całe życie ratowała i ratuje do tej pory wszystkich dookoła. Był czas, że funkcjonowałam podobnie. Mam 5 dych i od ok 20 zaczęło mnie to męczyć. I nauczyłam się dbać o SWOJE i o SIEBIE. Kiedyś myślało się inaczej. Mama powtarzała, że myślę tylko o sobie. Że jestem jak moj tata. Marianko jak pięknie odpowiedziałaś "moja rodzinną historię" ❤ Dziękuję
Jaką ulgą jest, wyjście z tej roli 😊 i bycie w sobie. Ja doszłam do tego po wielu terapiach grupowych i popełnieniu wielu błędów, w wieku 55 lat. Szczęście doznania własnej przestrzeni jest niezwykłe. Marianko, dziękuję za Twoją wiedzę❤😊
Pamietam jak poszlam na terapie w wieku 19 lat(teraz mam 35) i pierwsze zdanie panie psycholog: celem terapi jest zostanie zdrowym egoista (powiedziala to po wysluchaniu mojej historii) Praktykuje-polecam❤ my na 1szym miejscu. Ratownik jest zawsze na ostatnim miejscu, a jak wysiadzie to nagle wszyscy w szoku.
Rzeczywiście nie jest łatwo być dzieckiem ratownika. Dla rodzica w takiej roli potrzeby/problemy dziecka często nie wydają się wystarczająco ważne i poważne, żeby się nimi zajmować, nie ma też już na nie sił i czasu. Może to prowadzić do poważnych zaniedbań emocjonalnych. Dzięki za poruszenie tego wątku!
Byłam ratownikiem, wręcz zbawicielem, bo byłam gotowa umierać za te swoje misje i projekty. Wyszłam z tego, pomogła terapia, ale też praca ze sobą. Bywa, że przejmuję się trochę za bardzo, ale umiem się wycofać. Niech ten proces trwa, nie chcę już nigdy ratować.
Podziwiam Cię (o ile mogę mówić Pani na Ty) !!! jestes taka młoda a taka mądra!!!!! Mówisz o moim życiu, dopiero gdy przestałam brać na siebie problemy innych zyję lżej, pozdrawiam i dziękuję za te treści. ❤❤❤❤❤❤❤
Jesteś niesamowita, masz dar do tego co robisz. Mam 51 lat, od 6 lat w poszukiwaniu siebie. Wiele rzeczy zrozumiałam i przepracowałam, ale jak Ciebie słucham to mam ciary. Zajebisty przekaz, ten i inne. Zostaję tu, wdzięczności ❤
Od jakiegoś czasu, mam hm...sprzeciw, aby nazywać cokolwiek miłością. Wcielamy się w systemy, odgrywamy role. Jaka tu jest miłość? Role odgrywamy z różnych przyczyn - strachu, lęku, niepokoju - czyli jakieś przekonania w podświadomości. To jest tylko gra. Odkąd zrozumiałam, odczułam, doświadczyłam siebie, tego czym jest dla mnie "miłość" do siebie, jak jestem uwarunkowana itd...Nie, nie nazwę niczego miłością. To są tylko programy. Rozkminiamy system i chwała Ci Marianko za to, bo dopóki nie zrzucimy ciężaru powinności i nie zobaczymy w jakiej grze tkwimy to będziemy się kręcić w kółko i powtarzać. I fakt - sami sobie to robimy.
TAK!!! Tak właśnie mam i uświadomiłam to sobie teraz, gdy kolejny raz wysłuchałam tego podcastu. Dziękuję niezmiernie... brak mi słów by wyrazić co czuję, co poczułam gdy docierało to do mnie Niewymowna wdzięczność ❤❤❤❤
Nie wiem jak trafilam na to wideo i podcast, zupelnie 'przypadkiem', ale przemowilo to do mnie na 100%. To niepojete, jak mozna uslyszec wlasnie, nieuswiadomione mysli i przekazy. Dziekuje za to wideo, czekam na dalsza czesc.
Bardzo dziękuję za ten odcinek. Byłam właśnie takim ratownikiem. Jestem w rozwoju kilka lat. Poznaje te wszystkie uzależnienia i z czego to się wzięło. Nawet wczoraj 😅 na szczęście zauważam to już u siebie a i wszechświat daje mi znaki. Przestań pomagać „ni sile” zajmij się sobą. Prawda jest w tym, ze ciągnęłam ludzi jak magnes, których chciałam uratować a potem sie wkurwialam, że mi to nikt nie pomaga 🫣 Czekam na drugą cześć z wypiekami 😊
To o czym Pani mówi ,pomogło mi w końcu zrozumieć siebie i swoje podejście do świata.Jestem obecnie na drodze przemiany i bałam sie że staję sie egoistką.Teraz wiem ze jestem na dobrej drodze,ucze sie powolutku kochać siebie.Nie jest to proste kiedy do tej pory wszyscy byli dla mnie wazniejsi i potrzeby innych od moich potrzeb ,od tego czego Ja pragne i od samej mnie.Słucham Pani podkasty z wielkim wrażeniem,to jak opwiada Pani o wszystkich problemach i dysfunkcjach wewnątrz nas,porusza mnie do głębi.Dziekuje ,jestem wdzieczna za to że ma możliwość pomóc sobie dzieki takim ludziom jak Pani.❤
Kurczę aby tego wszystkiego się nauczyć o czym mówisz trzeba kilka razy przesłuchać każdy odcinek . Dużo ciekawych rzeczy się dowiedziałam o sobie kim jestem kim chce być . Dziękuję ❤❤❤
Słucham słucham i widzę siebie -To JA niestety 🙉 zostawiam wszystko,moje sprawy ,moje życie i jestem dla innych tylko nie ma mnie dla siebie. Wszystko o czym Pani mówi jest prawda tak było jako dziecko byłam ratownikiem Mamy i całej reszty...Musiałam przeżyć 57 lat żeby to wszystko teraz odkryć dzięki Pani. Jestem wdzięczna ❤️ dziękuję Staram się całe życie i nic nie wypracowałam dla siebie oczywiście...lecz wszystko dla innych Jestem już zmęczona tym ratowaniem naprawdę bardzo zmęczona ... Jest Pani piekną Kobietą i ma niesamowitą wiedzę mimo tak młodego wieku Dziękuję,że Jesteś i pomagasz tak wielu osobom ❤️❤️❤️
Jestes genialna!!!Informacje konkretne i pieknie przekazane !! Dajesz “ po gaciach “ i wylewasz “ kubel zimnej wody na glowe “ Bez mydlenia i znieczulenia !! Nawet jak mowisz pierd….nie to nie jest to absolutnie razące, i nawet eleganckie:) Gdy ktos mówi od serca to trafia do innych serc. Dziekuje bardzo
Jest Pani świetna … sposób w jaki Pani mówi, słowa jakie Pani dobiera są „w punkt ”…przynajmniej dla mnie, oddają dokładnie to na czym polega problem Ratownika. Dziękuję i pozdrawiam.
Marianko utulam Cię za mądrość i za to, że tak pięknie i wyczerpująco mówisz o rzeczach, do których sama dochodzę 💪. Cały ten podcast jest tak naprawdę o współuzależnieniu chociaż nie pada to słowo. 😘
Uwielbiam Cię słuchać Marianno i jednocześnie widzieć. Jesteś piękną i jakże mądrą Kobietą. Także bardzo się cieszę, że jesteś tutaj na RUclips i nagrywasz podcasty z video. Daję 'Like' od razu "w ciemno" i zostawiam, żeby wysłuchać później - w przestrzeni pełnej spokoju i ciszy, takiej tylko dla siebie, z Tobą ❤
Ja również mam ten syndrom. I niezwykle trudno jest mi zbalansować naturalną zdolność rozwiązywania problemów z tym nadmiernym dążeniem do psychicznego komfortu. Bo wg mnie wynika on z faktu, że nasz mózg jest leniwy i nie lubi "problemów" ponieważ powodują w naszym życiu dyskomfort właśnie. Naturalną rzeczą jest nasze dążenie do szczęśliwego życia. Sztuką jest dostrzegać, że nasze poczucie szczęścia nie zależy od sytuacji na zewnątrz nas tylko od naszego podejścia i sposobu postrzegania tych "problematycznych" sytuacji. I fajnie jest powiedzieć sobie: problem to okazja do rozwoju. Tylko, że mamy ten nawyk dążenia do stworzenia komfortu wokół siebie bo tak jest nam zwyczajnie wygodniej i przyjemniej. A przecież nasz rozwój ma miejsce out of the comfort zone. I myślę, że im lepuej wypracujemy w sobie odpowiednie podejście do "problemów", tym mniej będzie się ich pojawiało na naszej drodze. Jedyną osobą, jaką chcę ratować zatem, jestem ja sama. Chcę siebie ratować przed ratowaniem innych oraz przed zaburzonym podejściem do tego, co wydarza się wokół mnie.
Wspaniały materiał! Aż mam ochotę rozesłać ten podcast do wszystkich znajomych mi ratowników by ich uratować 🤣🤣🤣 Mam poczucie, że jak tego nie zrobię to sami sobie nie poradzą i dalej będą tkwić w swoim ratownictwie a przecież tu jest idealne rozwiązanie! 😄 Jesteś cudowna Marianna! Dziękuję! 😘
Pięknie dziękuję.😊 Pierwszy raz słyszę wytłumaczone tak logicznie i spójnie jak należy wspierać by nie pomagać. Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem i przemyśleniami. To wielka mądrość w Pani. I wsparcie. 😊
Mam 28 lat. To co usłyszałam od Ciebie w tym materiale to jak podsumowanie wiedzy, którą szukałam i zdobywałam w zakresie psychologii od ostatnich 10 lat. Szukałam przyczyn moich obiawów jak np brak umiejętności stawiania granic i znajdowałam tutoriale o jak je stawiać ale to załatwiało sprawy, bo pojawiały się u mnie takie emocje jak poczucie rozczarowania drugiego człowieka, poczucie winy, odpowiedzialność za pomoc drugiej osobie. Myślałam, że być może dla osoby, której odmawiam pomocy jestem pierwszą i (oby nie) ostatnią osobą, do której zwróci się o pomoc. A przecież to, że czasem potrzebujemy wsparcia jest normalne. Jesteśmy istotami stadnymi i nie żyjemy w próżni. Ale jednocześnie sama nie potrafiłam poprosić kogokolwiek o pomoc. Bałam się, że za bardzo obciążę swoimi problemami inną osobę i będę ją miała na sumieniu. Czułam się odpowidzeialna za emocje, które mogłabym wywołać w drugim człowieku, niezależnie od tego z czego one w nim wynikały. Emocje nie były dla mnie, jak dzisiaj po odrobionej pracy na terapii i latach pracy nad rozwojem, informacją. Emocje były zagrożeniem jak powódź zalewająca ciało i siejąca znieszczenie; Myślę, że gdybym parę lat temu usłyszała, że postawa ratownika jest związana z poczuciem boskości, to czułabym ogromny wstyd. Przecież nie czerpię z tego przyjemności, że ratuję innych. Jedyne co czułam, to ulgę i spadek napięcia w ciele. Uf, o włos. Cieszę się, że zostawiłam część tego przenienia w przeszłości; Dziękuję za ten materiał i dziękuję za to co robisz, bo jest to piękne i wartościowe. Serdeczności 🌻
Właśnie tak to czuje: jak nic nie zrobię w sprawie mamy to pie£dolni£ 🥺🥺 najgorsze, ze ona i tak nie słucha, a jak już j£bni£ to ja mam to wszystko na głowie. Jestem już tym zmęczona. Pamietam dzień, w którym byłam na basenie około południa. Odpoczęłam mega, relaks na maksa. Wychodzę i widzę nieodebrane połączenia od mamy i od mojego męża. Oddzwaniam do mamy cisza. Czytam SMSa „ mame zabrała karetka” i co?? Tak się wkurwil@m, ze wykrzyczałam ze łzami w oczach „ kurw@ dlaczego ?!!” Ale wiecie co znaczyło dlaczego ?? Dlaczego ona mi to znowu robi? Dlaczego nie mogę mieć spokoju, ciszy, czystej głowy tylko wiecznie temat matki i jej zdrowia? Mój mąż myslał, ze płacze ze stresu i lęku a ja wyłam z wkurw@🥺🥺🥺 to było pierwszy raz kiedy realnie się wściekłam na mamę. Dodam ze mieszkam 200 km od niej i to nie jest chwila moment żeby podjechać do szpitala. Mniejsza o resztę ( wróciła do domu, wszystko Ok) ale właśnie tego dnia uświadomiłam sobie dwie rzeczy: Po pierwsze: boje się być szcześliwa i skupiać na sobie Bo na bank jebni£ Po drugie : mam złość ze wszystko zawsze spada na mnie. Słucham dopiero 16 minuty i wyje. Jak to jest o mnie! Jakiś rok temu powiedziałam do męża „ co ze mną jest nie tak, że co by się nie zesrało to zawsze tam jestem; o proszę, tu Magda, pomogę we wszystkim!” Zaczynam rozumieć w końcu o co w tym chodzi. Dziękuję Marianko za to, co robisz ❤️❤️
Ja zeby sie uwolnic od zazegnywania pozarow u mamy,brata,wyjechalam az do USA I od 12lat naprawiam siebie powoli,zmudnie ale I tak mnie dopadaja jeszcze rozne " koniecznosci pomocy". Ucze sie stawiac granice( bardzo trudna sprawa).Jestem tak bardzo zmeczona tzw.zyciem ze czasem sie czuje jakbym miala ze 130 lat a tymczasem mam ich 62.Tutaj tez do mnie lgna potrzebujacy ale wlasnie oni sa moim poligonem doswiadczalnym stawiania granic I mam niezle rezultaty.Przechodze z Ratownika we Wspomagacza I tez nienachalnie ,na szczescie.Marianno dziekuje Ci za to kompendium wiedzy.Czlek sie uczy cale zycie,w moim przypadku bardzo pozno,lecz I tak sie ciesze ze choc troche moge sobie tego ciezaru zdjac.Raz jeszcze dziekuje I niech twoje projekty rozwijaja sie I daja Ci to czego potrzebujesz.Pelna wdziecznosci Diana
Ja nawet na terapii wypowiedziałam.slowa,którymi z jednej strony jestem przerażona,a zdrugoej strony zdałam sobie sprawę jak bardzo moją traumą jest mojaama. Powiedziałam,że chciałabym żeby moja mama umarła .terapeuta od razu pomógł mi zrozumieć,że czuję tak,ponieważ raz m.z jej śmiercią odejdzie mi ciężar jej bytowania
@@narina079 może to paradoksalne, ale rozumiem. Ciężko jest być ciagle niewystarczającą. Niewystarczająco dobrą córką, niewystarczająco dobrą osobą. Tez kiedyś mi taka myśl przemknęła przez głowę i bardzo się za to zganiłam. Później zrozumiałam, ze każdy oczekuje od rodzica zrozumienia i doceniania. A my zwyczajnie tego nie mamy. I może właśnie wtedy przychodzi myśl ze wraz z odejściem rodzica odejdzie poczucie niezaslugiwania, bycia niewystarczająco dobrym. W zasadzie nieakceptowanym. 🥺
Marianko bardzo dziękuję za ten podcast. Wszystko zaczęło mi się składać w całość. To kim jestem z kim jestem z kim pracuje itd.Driga pewnie będzie długa by wyjsc z roli ratownika .System ten widzę że ciągnie się z pokolenia na pokolenie
Cudowny wykład Dużo mi uświadomił dlaczego mam taką potrzebę pomagania Jestem ratownikiem a myślałam że wspieram Poproszę o więcej filmów Masz cudowny przekaz który bardzo ułatwia zrozumienie siebie ❤
Już jakiś czas temu zacząłem to przepracowywać bez wiedzy, którą tu prezentujesz. Objawiało się to tak, że najpierw byłem tak zmęczony tym pomaganiem, że po prostu miałem dość. Izolacja. Do tego doszło patrzenie na to jak ktoś reaguje na moją pomoc, czy mogę na niego również liczyć. I życie postawiło przede mną dużo narcyzów, bo gdy czegoś potrzebowałem, okazywało się że nie ma chętnego. Doprowadziło mnie to do takiego zdrowego egoizmu. Koniec, wypierdalać. Już dość, teraz skupiam się na sobie. W tym momencie gdy ktoś mnie coś prosi to zatrzymuje się, i jest tak jak mówisz - patrzę czy mogę pomóc. Jeśli nie mogę to odmawiam, choć z tym też mam problem i kręcę się i migam zamiast powiedzieć stanowcze nie. To też braki w stawianiu granic, kurcze jak to wszystko jest ze sobą mocno powiązane... A wszystko zaczyna się w dzieciństwie. Kolejny raz dziękuję że jesteśmy ❤
Dziękuję❤, to co usłyszałam to cała prawda o mnie ratowniku -dziecku kiedyś i ratowniku -dorosłym obecnie, dużo "musze," "jeszcze poukładać w głowie i przerobić zeby wyjść z tej roli. Czasami jestem naprawdę mega zmęczona ... Twoje sliwa maja moc 🤗
Dziękuję. Dla mnie to niesamowite odkrycie. Zastanawiałam się dlaczego mam dużo sytuacji, że podchodzą do mnie ludzie po pomoc. W sklepie, na ulicy, personalnie z trudną sytuacją z prośbą o wsparcie finansowe, w zagrożeniu czyjegoś życia, żebym pomogła. Nikt z mojego otoczenia takich sytuacji z taką częstotliwością nie miał. Krążyły anegdoty, vo mni się nowego przytrafiło. Tu jakby Marianka nałożyła ramę na tą rozsypankę z puzli. Zaczęło się wreszcie rozjaśniać. Mama w depresji od najmłodszych moich lat bardzo rozchwiana emocjonalnie. Chodzenie na paluszkach. Pomaganie i uwaga na nastrój. Nie wiem jeszcze tylko czemu w doroslym życiu często na mojej drodze stawali pijacy, awanturnicy np. na ulicy. Jak był w zasiegu wzroku jakiś pijak to zawsze się do mnie przyczepił. To dla mnie zagadka czemu takich ludzi przyciągałam. Bardzo się bałam tych sytuacji. Może potrzeba stawiania przeze mnie granic??? Temat niesamowity. Bardzo dziękuję.
Marianno kochana dzięki Tobie po raz pierwszy jako 62 letnia kobieta zobaczyłam w sobie ratownika i to jeszcze takiego który nie posiada umiejętności stawiania granic.Nagle coś we mnie kliknęło i dotarło , że nim jestem od lat. Bardzo dziękuję
Sporo czasu już kiedy przestałam słuchać tego typu nagrań. Po terapii i pracy coachingowej powstałam i odbudowywuje się jak Feniks z popiołów. 🎉🪷💜 Ale coś mnie ciągnęło, jak każde pojawienie się Marianny w moim życiu. Dziękuję więc Kochana za podcast, bo poczułam wdzięczność do siebie, ile to "pracy" przez ostatnie lata włożyłam, wytrwania przy sobie bo otoczenie u mnie hojnie nagradza za bycie ratownikiem. Ciekawe, że te podpunkty idealnie pasują do mojej podróży uzdrowienia, dokładnie taka kolejność, czasem coś się wróci, a teraz dużo uwagi nadal potrzebuje kierować na układ nerwowy, np z pomocą teorii poliwagalnej. Piękne opracowanie Marianka 💸🙏🙏🙏🌷😊😘
To o mnie. Ratowałam matkę przed ojcem kiedy bił i pił. Ojca przed piciem. Matkę kiedy miała swoje shizofreniczne bo była schizofreniczka. Brata przed narkomanią... Od 27 at. Zrobiłam mu 6 mieszkań..... Itp itd.... Meżaa przed alkoholem... Syna przed nerwica za. Lękowymi... Drugiego syna przed śmiertelną choroba wg. Medycyny konwencjonalnej ... I akurat u synów się udało :) Ale Stop. Ruch ratownika przekierowałam na siebie... ❤😊
Ja raczej byłam wychowywana do roli ofiary losu, byłam czarną owcą, która wszystko robi źle, nic nie wie, ze wszystkiego jest za słaba (a jak jest w czymś dobra, to to jest nieważne i można to zlekceważyć), do niczego się nie nadaje, jest głupia i samolubna, kiedy nie chce robić wszystkiego tylko dla innych lub chce coś dla siebie (bo dla siebie to nie wypada). A i tak latami byłam w syndromie ratownika i oduczałam się tęgo też latami. Jeszcze miewam takie myślenie, ale teraz zdecydowanie staram się wspierać. Jak daję poradę, bo to moja profesja lub wieloletnie doświadczenie, to o tym mówię i od razu mówię: zrobisz jak zechcesz ☺️ Jak się dzielę np tytułami książek, kursów, livów, webinarów, to też mówię sprawdź, tu masz bezpłatnie, wybierz coś dla siebie 💝 Lub dzielę się swoją historią 🌹
Dziękuję Ci za ten materiał ❤️ był mi bardzo potrzebny. Jest dokładnie tak jak mówisz. Gdyż od jakiegoś czasu nie mam siły pomagać i czułam dyskomfort i poczucie winy, że nie mogę ratować innych. Na szczęście pracuję nad sobą i coraz bardziej jest mi lepiej samej ze sobą. Im jestem starsza tym większym introwertykiem się staję. Ale jeszcze długa droga przede mną...
To jest nie do opisania jak bardzo tego potrzebowałam, bardzo dziękuję, jest Pani naszym dobrem narodowym, Wybitna osobowość, wybitne spostrzeżenia, ma Pani genialny sposób dotarcia do najgłębszych warstw tych problemów pod przykrywką ciepłej kołderki. Aż boli momentami ale to ma boleć żeby w końcu znaleźć przyczynę tego bólu i go zlikwidować. Zazwyczaj działamy dopiero wtedy kiedy pojawia się ból, niewygodny, upierdliwy i natrętny, często kompulsywny, wtedy nie ma lepszego momentu by działać na przyczyny bólu a nie tylko objawy. Ogromnie dziękuję za danie mi narzędzi do pracy. ❤
Tak sobie myślę, że ratownik tak naprawdę chce uratować siebie, swój obraz siebie Np. matka ma bardzo dużo nienawiści do siebie, świata, potężny wstyd w sobie. dziewczynka jest tresowana, ma robić, myśleć, mówić tylko to, czego chce matka. Kazdy sprzeciw dziecka jest tłumiony agresja i przemocą. Dlaczego? Bo matka ratuje siebie kosztem dziecka. Matka chce przezyc życie dziecka za niego. Nie z miłości, nie żeby je ochronić ale żeby poprawić, naprawić czy jakkolwiek to nazwać - swoje ego, swoje ja. Projektuje na nią wszystko co ma w sobie a potem przymusza do określonego zachowania, żeby się lepiej poczuć. Dziecko nie ma wyjścia...z jednej strony matka-potwór, z drugiej programowanie społeczne, ze "czcij ojca swego i matkę swoją", "matka jest tylko jedna", "kazda matka kocha swoje dzieci" - i...dziecko pływa w tym bagnie...dopóki się nie obudzi...I jeszcze jedno...ratownik zawsze chce zwrotu...
Tak, bardzo trafne. Bo dziecko nie ma narzędzi, żeby uderzyć w stół i powiedzieć "to twoje życie, rób z nim co chcesz, wróć do mnie jak przemyślisz temat". Żeby przetrwać dzieciństwo u dysfunkcyjnych rodziców czuje, że musi ich ratować😢 Ps. Fantastyczny podcast.
Dziękuję za ten temat. W zasadzie podejrzewałam siebie o to, że mogę być typem ratownika. Po tym materiale, wiem to napewno. I wiem też, że jestem bardzo zmęczonym ratownikiem i mam doć bycia ratownikiem. Jeszcze raz dziękuję, otworzyłaś mi oczy
Kochana! Dosłownie poskładałaś mnie tym podcastem. Niby wiele z tych rzeczy już wiedziałam, ale wciąż tak wiele pozostało do przepracowania i uzdrowienia. Dziękuję z całego serca! ❤
Warto sobie te mechanizmy uświadomić i z tego jak najszybciej wyjść. Myślę że kluczem jest odkrywanie swojej mocy sprawczej, czucie swojej wartości i tworzenie silnej tożsamości która potrafi stawiać granice i jasno przedstawiać swoje potrzeby. Jestem w terapii od ponad 3 lat, wciąż widzę w sobie ratownika ale idę w dobrą stronę. Życzę wszystkim osiągnięcia wolności osobistej w tworzeniu swojego wymarzonego życia.
O ja ciez jak Ty mi pomoglas😢przyjaciolka podeslala mi linka do Ciebie. A ja od dwoch jestem ratownikiem 😢 ciagle ratuje jedna i ta sama osobe, ja ratuje a ta osoba wogole nie wyciaga lekcji i znowu gasze pozar….jestem juz tak zmeczona…. Dziekuje Ci bardzo za ten film❤️
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego na ulicy zawsze to do mnie podchodzili ludzie prosząc o wsparcie... Niczym się nie wyróżniam... Czasami cały mój dochód to był zasiłek dla bezrobotnych... Wokół mnie przechodziło ponad trzydzieści osób, kiedy odmówiłam poszli dalej nie prosili nikogo o datek... Teraz jeżdżę na rowerze, więc unikam nagabywania...
Bardzo to mądre.. Tak , bycie w roli ratownika jest ciężkie. Dziękuje za uświadomienie mi przyczyn bo rzeczywiście od kiedy pamietam nie potrafiłam przejść obojętnie obok krzywdy ludzkiej . Tak , ratowałam matkę chociaż uciekałam przed tatą żeby właśnie chronić matkę i brata i tak uciekło nam 37 lat 😑. Na początku tęgo roku zdobyłam się na to wyznanie . Ratując innych uciekałam przed sobą. Najbardziej zaskoczył mnie mój młodszy brat mówiąc mi „ my juz nie jesteśmy dziećmi i nie musisz juz nas ratować , jesteśmy dorośli i powinniśmy sie nauczyć żyć ze swoimi decyzjami, a ty też masz dzieci które potrzebują cie o wiele bardziej niż my'' . Tak , proces wyciągania siebie z roli ratownika jest ciężką lekcja i tak naprawdę jeszcze długa droga przede mną . 💚😢
A ja uważam, że to spore uproszczenie, niepotrzebny schemat, który nas zamyka na inne, równie możliwe i bardziej prozaiczne wnioski. Sama czuję się ratownikiem, ale doskonale rozumiem schemat tego działania w mojej osobie. Pochodzę z bardzi dobrej, ulizonrj rodziny, bez zachwiań, zwyrodnień i zadawanych sobie ran. Moja rola ratownika, ro rodzaj odziedziczonej po mamie wrażliwości,, szczegolnej empatii, o którą trudno w dzisiejszym świecie, bo współczesna ekonomia zysków i strat, wyraźnie wskazuje wynik "NIE WARTO". Ja ratuję, bo inaczej nie potrafię. Zawsze wkładałam wszystkie misie i lalki do łóżka, bo przecież któremuś z nich mogło by hyc naprawdę pr,ykro zostać tym jednym wykluczonym, pozostawionym na zimnej półce. Rola ratownika bardzo pomogła mi uwierzyć w swoją moc sprawczosci oraz wzmocnić samoocenę, która broń Boże nie wynikała z zahukamego dzieciństwa, ale ze zwykłej, ludzkiej nieśmiałości, podyktowanej wrodzonym charakterem i może dodatkowo czasami PRL w których dorastałam. Dziś dobrze się czuję że swoim ratownictwem ochotniczym, choć przyznaję, że zaczynam baczniej przyglądać się swoim "podopiecznym". Wprowadziłam elementy ekonomii czasu oraz ważę sprawy, by się przekonać które faktycznie nie obędą się bez mojej ingerencji osobistej. To uciążliwe, gdy nie potrafimy być asertywni. Uczę się tego, szczególnie gdy prosi mnie o mój czas osoba bliska, o której wiem, że przegina lub sama jest w stanie poradzić sobie z problemem. Życzyła bym sobie aby świat był pełen nas, ratownikow ochotniczych. Było by wówczas serdecznie i kolorowo.
To ja! 🙋🏼♀️ przyznaje się Byłam ratownikiem To co opisujesz to tak jakbym słyszała opis o sobie Już od roku pracuje nad sobą i stają się cuda w moim życiu 😊 Dlatego ktokolwiek słuchając tego podcastu również sie utożsamia z ratownikiem - ja podpowiadam - można z tego wyjść ❤
jejku jak przytulam wszystkich, którzy są w takim stanie ❤ dzięki Mariance słysząc słowo Ratownik .. trafiło to do mnie z podwójną mocą budzącą z tego stanu... wypłynął na wierzch brak zasobów z powodu ratowania bliskich osób z ich tonących łódek, za które są odpowiedzialne od momentu wejścia do nich (odrzucających wielokrotnie koła rarunkowe) taplających się dalej w burzliwej wodzie, w którą wpadli... oduczam się tego ratowania ... ratuję się sama!!! ❤
Piękny wykład Pani Marianno ,też poczułam w sobie jakiś dysonans i dokładnie spojrzałam z tej samej perspektywy i cieszę się, że sama do tego doszłam ,nie wiedziałam tylko z czego to wynika ,teraz rozumię ...jak zawsze praca z wewnętrznym dzieckiem. Pozdrawiam Pani Marianno ❤
Dziękuję za ten filmik. Bardzo miło się ciebie słucha. Jestem współuzależniona tematyka mi bardzo bliska... Dużo pracy aby wyjść z funkcji ratownika przede mną.
Dziękuję, że pomogłaś mi w pełni zrozumieć mechanizmy działania bliskiej mi osoby. Byłoby bardzo pomocne, gdybyś rozwinęła temat jak zadbać o siebie w relacji z ratownikiem. Ciągłe stawianie granic spala wiele energii i jest niezbędne, dystans pomaga, ale odcięcie to ślepy zaułek. Czasem czuję bezsilność...
Dziekuje, wlasnie uswiadomilam sobie, bedac juz bez Mamy i bardzo dorosla, ze w zyciu bylam ratownikiem mojej Mamy, szczegolnie w temacie "finanase". Wiedzialam,ze cos nie jest tak. Kiedys psycholog powiedziala, ze u nas nastapila zamiana naszych rol. Ja zostalam, jakby Mama dla Mamy mojej. a zaczelam te role pelnic juz od 15 roku mojego zycia, zakonczylam, kiedy Mama odeszla...bylam zmeczona. pozdrawiam.
Jako 27 letni facet pierwszy raz ktoś uwidocznił mi ten mechanizm i mam wrażenie, że dorosły ratownik jest też bardzo często powiązany z brakiem umiejętności stawiania granic. (tematem poprzedniego podcastu) Pięknie dziękuję za ten i poprzedni materiał.
dziękuję Marianko 👍
Mně fascinuje kde se to ve mně vzalo. Moje dětství bylo přece pěkné ?!
Ja już przestałam ratować wszystkich, teraz stopniowo stawiam granice , wiem że to było złe ,dziękuję Marianko
No bo Ty nie wiesz gdzie się zaczynasz Ty a gdzie kończy ta druga osoba, gdzie są twoje uczucia bo czujesz za innych. Masz bardzo mały focus na siebie.
Dziękuję Marianko❤
54 lat w słonecznym patrolu 😄. A w swoim życiu zgliszcza. Składam wypowiedzenie. Odchodzę na emeryturę. Czas na swoje życie. Czas na terapię. Dzięki dziewczyno.
50 lat Kasia : dobra rada, ratownik, chusteczka i sklep.
Z całych sił staram się odzyskać siebie i cieszyć się (beż wyrzutów sumienia) że coś zrobiłam dla siebie.
Miłości i szacunku dla siebie Wszystkim życzę (i sobie )
jest nas tak wielu ... nie rozumiejących czemu ... tak wiele wnosi zmian w jakości życia Droga Marianka, niech wraca do niej zasiane dobro ... brawo dla każdego budzącego się ... pozdrawiam ciepło ...
Jejkuś i ja tak mam. Córcia porzuciła mi ten film. Dziś moje imieniny to cudowny prezent od dziecka córki dorosłej " Krzechna" Dziś to ona uczy jak kochać siebie, przytulić siebie. Nie kogoś w pierw siebie. To cudowne że tu się znalazłam. To prezent MOJEGO ŻYCIA NOWEGO ŻYCIA "❤️🔥❤️" 🌞🌼☘️🌹🍀 :) PRAWDA 😘🤗
Ależ mnie to dotknęło. Mama ratownik, którą znajomi określili jako "uosobienie życzliwości". Dla nas zimna, oschła, czasem wściekła, bo zasobów zero. Teraz ja, jej córka wychodzę z bycia ratownikiem dla ludzi wokół mnie i czuję taki spokój, wolność. Przede wszystkim zaczynam w ogóle CZUĆ - emocje, samą siebie, swoje granice i upodobania. Dziękuję za ten materiał.
Mam to samo. Trudno jest zaczac czuc i wrocic do siebie. Ucze sie tego powoli.
Dokładnie tak samo z moją mamą, ratowała cały świat a dla dzieci swoich niedostępna, nieobecna i rozłoszczona to z kolei ja wchodziłam w rolę ratownika aby ją ratować.🙈
Twarz dziecka a mądrość sowy...
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Pieknie napisane ❤️
Podcast zmieniajacy zycie. Bardzo wazny dla mnie osobiscie. Ogromnie dziekuje za kazde slowo!
Jesteś, jak Anioł dla dorosłych nieuzdrowionych. Dziękuję Ci za każdy materiał, którym się dzielisz z nami❤
Wiem juz od dawna ze jestem ratownikiem...proces wychodzenia z tego jest trudny i mozolny .mimo świadomości ciezko te mechanizmy ze swojego zycia wyrzucic...ale pomalutku mozna ...jestem w procesie ..i jestem wdzieczna takim osobom jak Marianka ..to dzieki Tobie Marianno ..i innym osobom ktore zajmuja sie tematami psychologii..wychodze na prostą..bardzo dziekuje❤❤❤❤
Tak, zgadza się, mam podobnie gdyż w parze idzie poczucie winy nad którym też trzeba pracować w każdym razie w moim przypadku.
Trzymaj się.❤
Witam, mam wrażenie że ten materiał jest o mnie, wszystko się zgadza, nawet skończyłam studia ratownictwa medycznego, byłam nienasycona ratowaniem innych, teraz czuję się wypompowana i bardzo zmęczona. Nie umiałam sobie pozwolić na nie pomaganie, gdy próbowałam czułam się winna. Dziękuję za ten materiał. Idę w dobrą stronę. Jest to trudne ale czuję że bedzie dobrze. Jeszcze raz dziękuję.
Mega podcast.Mam juz to w.procesie .Jako mała dziewczynka ,ratowanie mamy ratowanie taty..a potem opieka nad mezem po wypadku...jakze mi sie ratowanie rodzicow przydało bo męża tez ratowalam prze 15 lat..nie wspieralam a ratowalam..umeczylam sie...dopoki nie zajrzalam do siebie..do traum do piwnic ..i tam znalazlam dzoewczynke...przerazoną,zależną ,odretwoałą z braku bezpiecseństwa..dziś moja jedyną misją jest uratować ta dzoewczynke ..uslyszec,wesprzeć ,widziec a innych ucze sie wspierać...i oczywoscie nie ma innej drogi jak przez uklad nerwowy i ciało...TO MOJA DROGA..TRUDNA ale jest sensem mojego życia ,mimo juz powaznego wieku ,mam nadzieje na prawdziwa doroslośc w swoim wnetrzy.Dziekuje Marianna za mega prace❤.Iza MB
Dzień dobry Pani Izo, ja mam identyczny problem - ratownictwo innych przez całe życie. Mam 50 lat, I zastanawiam się czy w ogòle JESTEM, istnieję ja jako ja - wygląda na to, że wszystko to było ratownictwo. Jedyne dziecko samotne, bo trzeba ratować świat..
Czy udało się Pani złożyć siebie z kawałkòw...z jakich? Pozdrawiam
❤
👍❤️🌼☘️🌹🍀🤗
Marianko bardzo dziękuję za to że jesteś. Wiem że to źle zabrzmi na tle Twojej wypowiedzi, ale ratujesz moje życie i układasz mnie na nowo. Z każdym kolejnym podcastem obieram się jak cebulę i odkrywam kolejne pokłady warstw z których nie zdawałam sobie sprawy. Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy i łatwości przekazywania jej, szczególnie że jesteś tak młodą osobą. Wszystkiego dobrego prosto z serca.
W wieku 50 lat doszło do mnie że jestem ratownikiem, dziękuję
A ja w wieku 60 plus ...wprost nie do wiary co ten Anioł mówi i jak 😢 aż łzy lecą ...tak czułam ale nie umiałam tego wyrazić a teraz to wiem, że...tak mam ❤
Ja podobnie... Niby znałem trójkąt dramatyczny Karpmana i powoli z tego świadomie wychodzę, ale ten webinar mi to dobitnie pokazał obrazami, sytuacjami, relacjami... Jeszcze kawałek drogi trzeba przejść aby wejść na przełęcz i... będzie z górki 😉 Dziękuję Marianno ❤
Słuchając, miałam w sercu bliską mi osobę. Ta treść bardzo pomogła mi zrozumieć, co w niej siedzi. Niestety takich ratowników też nie da się "uratować", ale i niedobrze jest im ulegać. Od ratowników chce się uciec jak najdalej, bo potrafią dla dobra sprawy być bardzo przemocowi.
Pozdrawiam Cię Marianna Dobrze, że jesteś 💚
O tak Pani Marianna, a ile nas jest w zawodach tzw. "pomagaczy" . Źle zrozumiana pomoc skutkuje szybkim wypaleniem. Dziękuję to bardzo wartościowe co Pani mówi i trafia do serca.
To o mnie! Niech ratownik wie, że można inaczej:) oprzytomnialam gdy moja bliska znajoma też ratownik" doprowadziła do swojego rozwodu, obarczając winą męża za wszystko. Klapki mi spadły z oczu, ona karmi się ratowaniem do tej pory, nie znosi sprzeciwu, innego zdania.. Znam ból fizyczny gdy widzisz czyjąś "ranę", znam przyciąganie potrzebujących, współodczuwanie. Potrzeba świadomości nieustannej obserwacji siebie jakby z boku, by chronić przed "skokiem". Często łączy się to z perfekcjonizmem, przymusem robienia, nieumiejętność odpoczynku, pracoholizmem.. Droga długa ale WARTO. Wreszcie czuję że żyję w sobie i zapraszam to życie codziennie do siebie kochając się. Marianko 😂❤
❤
@@MayaFantom pamiętaj że WARTO❤
Podaję się do dymisji z funkcji ratownika!!! Dziś i teraz!!!! ❤❤❤
Dziękuję🙏 Narracja mojego życia🙈 Wychodzę z tego od 20 lat, powolutku, krok po kroku, bo nie od razu zauważyłam to w sobie, ale czułam, że coś jest nie tak jak powinno... Moja mama tak funkcjonuje od dziecka (jest pierwszym dzieckiem z 4) i wiem, że od niej to mam (pierwsze dziecko z 3), ale ja na szczęście zaczęłam zauważać, że to jest chore i duszę się w tej roli🙏
Nasza ostatnia sytuacja z życia... moja mama została wciągnięta w długi w imię ideii ratowania mojego brata, który niestety ma osobowość toksyczną. Miał spłacać te kredyty, które ona zaciągnęła dla niego, ale od prawie roku nie płaci... mama z 3800 emerytury ma dla siebie teraz 2000, bo musi spłacać długi. W dodatku nie potrafi powiedzieć mojemu bratu by ją spłacał, bo wg niej to "on powinien się domyślić", "przecież wie, że ma placić", ale ewidentnie potrzebuje z nim porozmawiać, bo przecież to on zabiera jej pół emerytury🙄 Mama nie umie stawiać granic, więc jednocześnie chyba boi się konfrontacji z nim, zapytania o swoje, bo on od razu ją wpędza w poczucie winy, że jak śmie pytać, że on teraz nie ma! Ja dowiedziałam się pół roku temu i pierwsza moja reakcja to... pogadać z bratem, potrząsnąć nim, a może i zbluzgać... ale za kilka dni pomyślałam, że nie mogę tak postąpić, że to nie mój problem, tak, to moja mama, ale nie ja tak zadecydowałam, nie mogę teraz jej ratować z jej roli ratownika🙈 Takie to wszystko jest pokręcone!
W Polsce jest ogrom takich ludzi... nie nauczono nas odpowiadać za siebie, a zawsze za innych🙈
P.S. ale jest też ogrom ludzi żerujacych na ratownikach🙄
Dla mnie to takie BARDZO MOJE " TERAZ PIZWSLAM SOBIE NA POWIEDZENIE TAK DLA SIEBIE TO ZNACZY JRSTEM WAZNA ❤
Ja też byłam wielokrotnie w roli ratownika, byłam wręcz w nią wpędzana, ale się oduczałam przez wiele lat na kursach, korzystając z książek i psychoterapii ☺️
Teraz walę prosto z mostu, kiedy coś mnie gryzie.
Ja przy każdym narzekaniu mamy na brata pytałbym: czy nakazałaś mu spłacać swoje długi? Ja nie chcę o tym wiecznie słuchać.
A bratu, że ma dług do spłacenia. Że pieniędzy nie mają DZIECI, a DOROŚLI je zarabiają i biorą ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swoje decyzje, w tym kredyty.
Nie słuchałabym przy tym usprawiedliwień ☺️
Ja tak mam z mężem już od 23 lat ratuje go cały czas a teraz przeszedł samego siebie i….. przestał placic raty za auto wiec co ja robie ???? Biorę to na swoje plecy 🥵🥵🥵czuje ze jestem jakaś nienormalna .ciężko mi z tym 😢 chce to zmienic
Ratowałam tate bo nigdy nie miał pieniędzy, męża z długów, kolejnego partnera z uzależnienia od alkoholu i marihuany, a teraz skończyłam związek w którym ratowałam partnera z nieprzezytej żałoby po samobójczej śmierci partnerki i niezostawiania przez niego córki samej sobie po śmierci matki. Już widzę co jest bardzo nie tak i mam żadne szanse na bycie szczęśliwa, ale nie rozumiem jak i co mam dać sobie.
@@Cesarzowa1to po co płacisz te raty? zrób sobie rozdzielność majątkową, a mąż niech jeździ autobusem. założę się że przy takim postawieniu sprawy pieniążki magiczne się znajdą 😅
Dziesięcioletni proces wychodzenia z tego ruchu z wisienką na torcie w postaci Twojego podsumowania. Dziękuję. Tak, ratowanie to uzależnienie jak każde inne. W momencie kiedy (jeszcze wtedy nie do końca świadomie) zapragnęłam, żeby nikt ode mnie nic nie chciał- napęd życiowej energii przestał działać. Poczułam cholerne zmęczenie….. teraz MOJA ścieżka staje się tą najważnjejszą
Ćwierć wieku czekałam na to nagranie, jestem wdzięczna!❤
Ja 60 lat
Nie było łatwo wyjść z tej roli. Zanim uświadomiłam sobie, że nie jest dobrze minęło kilkanaście lat. Teraz nie chcę ratować i tego nie robię. W rodzinie mam osoby, które oczekują ratowania ale tego nie robię. Wspieram. Nie jest łatwo, jest ciężko. Z odmową ratowania pojawia się poczucie winy, że nie chcę kogoś ratować, że odmawiam ratunku. To kolejna rzecz do przepracowania.
wspieram w tej kolejnej lekcji do przepracowania... też w niej uczestniczę ❤
Czyżby???
Tez tak mam. Pracuje nad tym, ale poczucie winy i presja ze strony rodzicow na ratowanie ich jest ogromna. Jakbym to ja byla ich rodzicem... i miala sie opiekowac i kochac bezwarunkowo bez wzgledu na ich dzialania i slowa czesto bez szacunku i zrozumienia mojego zycia.
Tak pieknie się wysławiasz i do tego tak tresciwie!
Wszystkiego o czym mówisz doswiadczyłam w praktyce. I byc ratownikiem i zobaczyć że sie nim jest i nawet podjac jakies dzialania naprawcze. Moze dlatego tak mnie zachwyca Twój podkast, wiem ze mówisz prawdę i do tego taka jesteś dobra w odbiorze. Dziękuję ❤
RATOWNIK !!! To moja mama - całe życie ratowała i ratuje do tej pory wszystkich dookoła. Był czas, że funkcjonowałam podobnie. Mam 5 dych i od ok 20 zaczęło mnie to męczyć. I nauczyłam się dbać o SWOJE i o SIEBIE. Kiedyś myślało się inaczej. Mama powtarzała, że myślę tylko o sobie. Że jestem jak moj tata.
Marianko jak pięknie odpowiedziałaś "moja rodzinną historię" ❤ Dziękuję
Tak 🥰
Mnie też tak wmawiano, że myślę tylko o sobie, a przecież nie istnieje żadne "tylko" w tym kontekście ☺️
Jaką ulgą jest, wyjście z tej roli 😊 i bycie w sobie. Ja doszłam do tego po wielu terapiach grupowych i popełnieniu wielu błędów, w wieku 55 lat. Szczęście doznania własnej przestrzeni jest niezwykłe. Marianko, dziękuję za Twoją wiedzę❤😊
Tak bo ja jestem tym zmęczona a nie umiem wyjśc z tego i wkońcu zadbać o siebie
Pamietam jak poszlam na terapie w wieku 19 lat(teraz mam 35) i pierwsze zdanie panie psycholog: celem terapi jest zostanie zdrowym egoista (powiedziala to po wysluchaniu mojej historii) Praktykuje-polecam❤ my na 1szym miejscu. Ratownik jest zawsze na ostatnim miejscu, a jak wysiadzie to nagle wszyscy w szoku.
Rzeczywiście nie jest łatwo być dzieckiem ratownika. Dla rodzica w takiej roli potrzeby/problemy dziecka często nie wydają się wystarczająco ważne i poważne, żeby się nimi zajmować, nie ma też już na nie sił i czasu. Może to prowadzić do poważnych zaniedbań emocjonalnych. Dzięki za poruszenie tego wątku!
Byłam ratownikiem, wręcz zbawicielem, bo byłam gotowa umierać za te swoje misje i projekty. Wyszłam z tego, pomogła terapia, ale też praca ze sobą. Bywa, że przejmuję się trochę za bardzo, ale umiem się wycofać. Niech ten proces trwa, nie chcę już nigdy ratować.
Podziwiam Cię (o ile mogę mówić Pani na Ty) !!! jestes taka młoda a taka mądra!!!!! Mówisz o moim życiu, dopiero gdy przestałam brać na siebie problemy innych zyję lżej, pozdrawiam i dziękuję za te treści. ❤❤❤❤❤❤❤
Jesteś niesamowita, masz dar do tego co robisz. Mam 51 lat, od 6 lat w poszukiwaniu siebie. Wiele rzeczy zrozumiałam i przepracowałam, ale jak Ciebie słucham to mam ciary. Zajebisty przekaz, ten i inne. Zostaję tu, wdzięczności ❤
❤
Od jakiegoś czasu, mam hm...sprzeciw, aby nazywać cokolwiek miłością. Wcielamy się w systemy, odgrywamy role. Jaka tu jest miłość? Role odgrywamy z różnych przyczyn - strachu, lęku, niepokoju - czyli jakieś przekonania w podświadomości. To jest tylko gra. Odkąd zrozumiałam, odczułam, doświadczyłam siebie, tego czym jest dla mnie "miłość" do siebie, jak jestem uwarunkowana itd...Nie, nie nazwę niczego miłością. To są tylko programy. Rozkminiamy system i chwała Ci Marianko za to, bo dopóki nie zrzucimy ciężaru powinności i nie zobaczymy w jakiej grze tkwimy to będziemy się kręcić w kółko i powtarzać. I fakt - sami sobie to robimy.
TAK!!! Tak właśnie mam i uświadomiłam to sobie teraz, gdy kolejny raz wysłuchałam tego podcastu.
Dziękuję niezmiernie... brak mi słów by wyrazić co czuję, co poczułam gdy docierało to do mnie
Niewymowna wdzięczność ❤❤❤❤
Dziękuję Marianno, nawet nie wiesz ile znaczą twoje podcasty ❤❤❤❤
Dołączam kolejne ❤️❤️❤️❤️ i dziękuję
Nie wiem jak trafilam na to wideo i podcast, zupelnie 'przypadkiem', ale przemowilo to do mnie na 100%. To niepojete, jak mozna uslyszec wlasnie, nieuswiadomione mysli i przekazy. Dziekuje za to wideo, czekam na dalsza czesc.
Bardzo dziękuję za ten odcinek. Byłam właśnie takim ratownikiem. Jestem w rozwoju kilka lat. Poznaje te wszystkie uzależnienia i z czego to się wzięło. Nawet wczoraj 😅 na szczęście zauważam to już u siebie a i wszechświat daje mi znaki. Przestań pomagać „ni sile” zajmij się sobą. Prawda jest w tym, ze ciągnęłam ludzi jak magnes, których chciałam uratować a potem sie wkurwialam, że mi to nikt nie pomaga 🫣 Czekam na drugą cześć z wypiekami 😊
To o czym Pani mówi ,pomogło mi w końcu zrozumieć siebie i swoje podejście do świata.Jestem obecnie na drodze przemiany i bałam sie że staję sie egoistką.Teraz wiem ze jestem na dobrej drodze,ucze sie powolutku kochać siebie.Nie jest to proste kiedy do tej pory wszyscy byli dla mnie wazniejsi i potrzeby innych od moich potrzeb ,od tego czego Ja pragne i od samej mnie.Słucham Pani podkasty z wielkim wrażeniem,to jak opwiada Pani o wszystkich problemach i dysfunkcjach wewnątrz nas,porusza mnie do głębi.Dziekuje ,jestem wdzieczna za to że ma możliwość pomóc sobie dzieki takim ludziom jak Pani.❤
Kurczę aby tego wszystkiego się nauczyć o czym mówisz trzeba kilka razy przesłuchać każdy odcinek . Dużo ciekawych rzeczy się dowiedziałam o sobie kim jestem kim chce być . Dziękuję ❤❤❤
Słucham słucham i widzę siebie -To JA niestety 🙉 zostawiam wszystko,moje sprawy ,moje życie i jestem dla innych tylko nie ma mnie dla siebie. Wszystko o czym Pani mówi jest prawda tak było jako dziecko byłam ratownikiem Mamy i całej reszty...Musiałam przeżyć 57 lat żeby to wszystko teraz odkryć dzięki Pani.
Jestem wdzięczna ❤️ dziękuję
Staram się całe życie i nic nie wypracowałam dla siebie oczywiście...lecz wszystko dla innych
Jestem już zmęczona tym ratowaniem naprawdę bardzo zmęczona ...
Jest Pani piekną Kobietą i ma niesamowitą wiedzę mimo tak młodego wieku
Dziękuję,że Jesteś i pomagasz tak wielu osobom ❤️❤️❤️
Jestes genialna!!!Informacje konkretne i pieknie przekazane !!
Dajesz “ po gaciach “ i wylewasz “ kubel zimnej wody na glowe “
Bez mydlenia i znieczulenia !!
Nawet jak mowisz pierd….nie to nie jest to absolutnie razące, i nawet eleganckie:)
Gdy ktos mówi od serca to trafia do innych serc.
Dziekuje bardzo
Genialny wykład ! Jak wiele rzeczy stało sie jasne. Dziękuję.
Jest Pani świetna … sposób w jaki Pani mówi, słowa jakie Pani dobiera są „w punkt ”…przynajmniej dla mnie, oddają dokładnie to na czym polega problem Ratownika. Dziękuję i pozdrawiam.
Marianko utulam Cię za mądrość i za to, że tak pięknie i wyczerpująco mówisz o rzeczach, do których sama dochodzę 💪. Cały ten podcast jest tak naprawdę o współuzależnieniu chociaż nie pada to słowo. 😘
Uwielbiam Cię słuchać Marianno i jednocześnie widzieć. Jesteś piękną i jakże mądrą Kobietą. Także bardzo się cieszę, że jesteś tutaj na RUclips i nagrywasz podcasty z video. Daję 'Like' od razu "w ciemno" i zostawiam, żeby wysłuchać później - w przestrzeni pełnej spokoju i ciszy, takiej tylko dla siebie, z Tobą ❤
Ja również mam ten syndrom. I niezwykle trudno jest mi zbalansować naturalną zdolność rozwiązywania problemów z tym nadmiernym dążeniem do psychicznego komfortu. Bo wg mnie wynika on z faktu, że nasz mózg jest leniwy i nie lubi "problemów" ponieważ powodują w naszym życiu dyskomfort właśnie. Naturalną rzeczą jest nasze dążenie do szczęśliwego życia. Sztuką jest dostrzegać, że nasze poczucie szczęścia nie zależy od sytuacji na zewnątrz nas tylko od naszego podejścia i sposobu postrzegania tych "problematycznych" sytuacji. I fajnie jest powiedzieć sobie: problem to okazja do rozwoju. Tylko, że mamy ten nawyk dążenia do stworzenia komfortu wokół siebie bo tak jest nam zwyczajnie wygodniej i przyjemniej. A przecież nasz rozwój ma miejsce out of the comfort zone. I myślę, że im lepuej wypracujemy w sobie odpowiednie podejście do "problemów", tym mniej będzie się ich pojawiało na naszej drodze. Jedyną osobą, jaką chcę ratować zatem, jestem ja sama. Chcę siebie ratować przed ratowaniem innych oraz przed zaburzonym podejściem do tego, co wydarza się wokół mnie.
Otóż prawda obiektywna :
,,Nikogo nie uszczęśliwisz na siłę”
Dziękuje z serca ❤
Jesteś fantastyczna 💫
Pozdrawiam 🌹
Wspaniały materiał! Aż mam ochotę rozesłać ten podcast do wszystkich znajomych mi ratowników by ich uratować 🤣🤣🤣 Mam poczucie, że jak tego nie zrobię to sami sobie nie poradzą i dalej będą tkwić w swoim ratownictwie a przecież tu jest idealne rozwiązanie! 😄 Jesteś cudowna Marianna! Dziękuję! 😘
Dzięki za mądre słowa , dzięki temu będę próbować się zmienić .
34 lata byłam ratownikiem dla męża .
Dziękuję. Ile mądrości. Dzięki temu co uświadamiasz, świat staje się lepszym miejscem ❤
Kiedy psycholog zapytał mnie,, czy umie pani odpocząć,, od razu odpowiedziałem, że TAK, kiedy wszystko jest zrobione !💡🤣
To jest utopia...W końcu można dojść do punktu, w którym ma się poczucie,że nigdy nie zrobi się wszystkiego...i co wtedy z odpoczynkiem? 😢
P. Marianno, pani podkasty są wybitne♥️🙏
Pięknie dziękuję.😊 Pierwszy raz słyszę wytłumaczone tak logicznie i spójnie jak należy wspierać by nie pomagać. Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem i przemyśleniami. To wielka mądrość w Pani. I wsparcie. 😊
Mam 28 lat. To co usłyszałam od Ciebie w tym materiale to jak podsumowanie wiedzy, którą szukałam i zdobywałam w zakresie psychologii od ostatnich 10 lat. Szukałam przyczyn moich obiawów jak np brak umiejętności stawiania granic i znajdowałam tutoriale o jak je stawiać ale to załatwiało sprawy, bo pojawiały się u mnie takie emocje jak poczucie rozczarowania drugiego człowieka, poczucie winy, odpowiedzialność za pomoc drugiej osobie. Myślałam, że być może dla osoby, której odmawiam pomocy jestem pierwszą i (oby nie) ostatnią osobą, do której zwróci się o pomoc. A przecież to, że czasem potrzebujemy wsparcia jest normalne. Jesteśmy istotami stadnymi i nie żyjemy w próżni. Ale jednocześnie sama nie potrafiłam poprosić kogokolwiek o pomoc. Bałam się, że za bardzo obciążę swoimi problemami inną osobę i będę ją miała na sumieniu. Czułam się odpowidzeialna za emocje, które mogłabym wywołać w drugim człowieku, niezależnie od tego z czego one w nim wynikały. Emocje nie były dla mnie, jak dzisiaj po odrobionej pracy na terapii i latach pracy nad rozwojem, informacją. Emocje były zagrożeniem jak powódź zalewająca ciało i siejąca znieszczenie; Myślę, że gdybym parę lat temu usłyszała, że postawa ratownika jest związana z poczuciem boskości, to czułabym ogromny wstyd. Przecież nie czerpię z tego przyjemności, że ratuję innych. Jedyne co czułam, to ulgę i spadek napięcia w ciele. Uf, o włos. Cieszę się, że zostawiłam część tego przenienia w przeszłości;
Dziękuję za ten materiał i dziękuję za to co robisz, bo jest to piękne i wartościowe. Serdeczności 🌻
Dziękuję za ten wpis. A co u Ciebie najlepiej zadziałało w radzeniu sobie z cudzymi emocjami, siejącymi u nas zniszczenie?
Właśnie tak to czuje: jak nic nie zrobię w sprawie mamy to pie£dolni£ 🥺🥺 najgorsze, ze ona i tak nie słucha, a jak już j£bni£ to ja mam to wszystko na głowie. Jestem już tym zmęczona.
Pamietam dzień, w którym byłam na basenie około południa. Odpoczęłam mega, relaks na maksa. Wychodzę i widzę nieodebrane połączenia od mamy i od mojego męża. Oddzwaniam do mamy cisza.
Czytam SMSa „ mame zabrała karetka” i co?? Tak się wkurwil@m, ze wykrzyczałam ze łzami w oczach „ kurw@ dlaczego ?!!”
Ale wiecie co znaczyło dlaczego ?? Dlaczego ona mi to znowu robi? Dlaczego nie mogę mieć spokoju, ciszy, czystej głowy tylko wiecznie temat matki i jej zdrowia?
Mój mąż myslał, ze płacze ze stresu i lęku a ja wyłam z wkurw@🥺🥺🥺 to było pierwszy raz kiedy realnie się wściekłam na mamę. Dodam ze mieszkam 200 km od niej i to nie jest chwila moment żeby podjechać do szpitala.
Mniejsza o resztę ( wróciła do domu, wszystko Ok) ale właśnie tego dnia uświadomiłam sobie dwie rzeczy:
Po pierwsze: boje się być szcześliwa i skupiać na sobie Bo na bank jebni£
Po drugie : mam złość ze wszystko zawsze spada na mnie.
Słucham dopiero 16 minuty i wyje. Jak to jest o mnie! Jakiś rok temu powiedziałam do męża „ co ze mną jest nie tak, że co by się nie zesrało to zawsze tam jestem; o proszę, tu Magda, pomogę we wszystkim!”
Zaczynam rozumieć w końcu o co w tym chodzi. Dziękuję Marianko za to, co robisz ❤️❤️
Ja zeby sie uwolnic od zazegnywania pozarow u mamy,brata,wyjechalam az do USA I od 12lat naprawiam siebie powoli,zmudnie ale I tak mnie dopadaja jeszcze rozne " koniecznosci pomocy". Ucze sie stawiac granice( bardzo trudna sprawa).Jestem tak bardzo zmeczona tzw.zyciem ze czasem sie czuje jakbym miala ze 130 lat a tymczasem mam ich 62.Tutaj tez do mnie lgna potrzebujacy ale wlasnie oni sa moim poligonem doswiadczalnym stawiania granic I mam niezle rezultaty.Przechodze z Ratownika we Wspomagacza I tez nienachalnie ,na szczescie.Marianno dziekuje Ci za to kompendium wiedzy.Czlek sie uczy cale zycie,w moim przypadku bardzo pozno,lecz I tak sie ciesze ze choc troche moge sobie tego ciezaru zdjac.Raz jeszcze dziekuje I niech twoje projekty rozwijaja sie I daja Ci to czego potrzebujesz.Pelna wdziecznosci Diana
💝💝💝
Ja nawet na terapii wypowiedziałam.slowa,którymi z jednej strony jestem przerażona,a zdrugoej strony zdałam sobie sprawę jak bardzo moją traumą jest mojaama.
Powiedziałam,że chciałabym żeby moja mama umarła .terapeuta od razu pomógł mi zrozumieć,że czuję tak,ponieważ raz m.z jej śmiercią odejdzie mi ciężar jej bytowania
@@narina079 może to paradoksalne, ale rozumiem. Ciężko jest być ciagle niewystarczającą. Niewystarczająco dobrą córką, niewystarczająco dobrą osobą. Tez kiedyś mi taka myśl przemknęła przez głowę i bardzo się za to zganiłam. Później zrozumiałam, ze każdy oczekuje od rodzica zrozumienia i doceniania. A my zwyczajnie tego nie mamy. I może właśnie wtedy przychodzi myśl ze wraz z odejściem rodzica odejdzie poczucie niezaslugiwania, bycia niewystarczająco dobrym. W zasadzie nieakceptowanym. 🥺
@@magda6556tak, im zawsze jest mało cokolwiek by się robiło. Wiecznie ogromne oczekiwania
Marianko bardzo dziękuję za ten podcast. Wszystko zaczęło mi się składać w całość. To kim jestem z kim jestem z kim pracuje itd.Driga pewnie będzie długa by wyjsc z roli ratownika .System ten widzę że ciągnie się z pokolenia na pokolenie
Dziękuję Marianko za tak piękny materiał...za analizę, której potrzebuję do zrozumienia. Przekazujesz CUDOWNĄ wiedzę.
Jestem wdzięczna za tak szczegółowy materiał, 🥇🏆👑Marianno jesteś mistrzem . Wszystkiego najlepszego na Twojej autostradzie życia ❤️❤️❤️
Od 30 lat ratuję swoje małżeństwo i jestem tym bardzo zmęczona. Dziękuję Tobie za wszystkie materiały, ktore nagrywasz.❤❤❤❤
Niesamowity podcast! Tak bardzo w punkt, jesteś tak mądrą Kobietą, dziękuje za ten podcast! Jestem mega wdzięczna♥️
Cudowny wykład
Dużo mi uświadomił dlaczego mam taką potrzebę pomagania
Jestem ratownikiem a myślałam że wspieram
Poproszę o więcej filmów
Masz cudowny przekaz który bardzo ułatwia zrozumienie siebie ❤
Bardzo dziekuje Marianko za wspanialy przekaz....Pieknie, klarownie!!! Jestes kompendium wiedzy. Szacunek i wdziecznosc.... 🙂to czuje na te chwil🙂
Mądre, głębokie i prawdziwe! (musiałam to napisać, żeby nie pier.. ąć 😂). Niesamowita Pani jest, szacunek!
Już jakiś czas temu zacząłem to przepracowywać bez wiedzy, którą tu prezentujesz. Objawiało się to tak, że najpierw byłem tak zmęczony tym pomaganiem, że po prostu miałem dość. Izolacja. Do tego doszło patrzenie na to jak ktoś reaguje na moją pomoc, czy mogę na niego również liczyć. I życie postawiło przede mną dużo narcyzów, bo gdy czegoś potrzebowałem, okazywało się że nie ma chętnego. Doprowadziło mnie to do takiego zdrowego egoizmu. Koniec, wypierdalać. Już dość, teraz skupiam się na sobie. W tym momencie gdy ktoś mnie coś prosi to zatrzymuje się, i jest tak jak mówisz - patrzę czy mogę pomóc. Jeśli nie mogę to odmawiam, choć z tym też mam problem i kręcę się i migam zamiast powiedzieć stanowcze nie. To też braki w stawianiu granic, kurcze jak to wszystko jest ze sobą mocno powiązane... A wszystko zaczyna się w dzieciństwie. Kolejny raz dziękuję że jesteśmy ❤
Wspaniale ❤ja też próbuje cały czas ❤❤❤musi się udac❤❤❤❤❤
Dziękuję❤, to co usłyszałam to cała prawda o mnie ratowniku -dziecku kiedyś i ratowniku -dorosłym obecnie, dużo "musze," "jeszcze poukładać w głowie i przerobić zeby wyjść z tej roli.
Czasami jestem naprawdę mega zmęczona ...
Twoje sliwa maja moc 🤗
Dokładnie teraz potrzebowałam tego podcastu. Dziękuję ❤️Dużo roboty przede mną.
Dziękuję. Dla mnie to niesamowite odkrycie. Zastanawiałam się dlaczego mam dużo sytuacji, że podchodzą do mnie ludzie po pomoc. W sklepie, na ulicy, personalnie z trudną sytuacją z prośbą o wsparcie finansowe, w zagrożeniu czyjegoś życia, żebym pomogła. Nikt z mojego otoczenia takich sytuacji z taką częstotliwością nie miał. Krążyły anegdoty, vo mni się nowego przytrafiło. Tu jakby Marianka nałożyła ramę na tą rozsypankę z puzli. Zaczęło się wreszcie rozjaśniać. Mama w depresji od najmłodszych moich lat bardzo rozchwiana emocjonalnie. Chodzenie na paluszkach. Pomaganie i uwaga na nastrój. Nie wiem jeszcze tylko czemu w doroslym życiu często na mojej drodze stawali pijacy, awanturnicy np. na ulicy. Jak był w zasiegu wzroku jakiś pijak to zawsze się do mnie przyczepił. To dla mnie zagadka czemu takich ludzi przyciągałam. Bardzo się bałam tych sytuacji. Może potrzeba stawiania przeze mnie granic??? Temat niesamowity. Bardzo dziękuję.
Marianno kochana dzięki Tobie po raz pierwszy jako 62 letnia kobieta zobaczyłam w sobie ratownika i to jeszcze takiego który nie posiada umiejętności stawiania granic.Nagle coś we mnie kliknęło i dotarło , że nim jestem od lat. Bardzo dziękuję
Sporo czasu już kiedy przestałam słuchać tego typu nagrań. Po terapii i pracy coachingowej powstałam i odbudowywuje się jak Feniks z popiołów. 🎉🪷💜 Ale coś mnie ciągnęło, jak każde pojawienie się Marianny w moim życiu. Dziękuję więc Kochana za podcast, bo poczułam wdzięczność do siebie, ile to "pracy" przez ostatnie lata włożyłam, wytrwania przy sobie bo otoczenie u mnie hojnie nagradza za bycie ratownikiem. Ciekawe, że te podpunkty idealnie pasują do mojej podróży uzdrowienia, dokładnie taka kolejność, czasem coś się wróci, a teraz dużo uwagi nadal potrzebuje kierować na układ nerwowy, np z pomocą teorii poliwagalnej. Piękne opracowanie Marianka 💸🙏🙏🙏🌷😊😘
To o mnie.
Ratowałam matkę przed ojcem kiedy bił i pił. Ojca przed piciem. Matkę kiedy miała swoje shizofreniczne bo była schizofreniczka. Brata przed narkomanią... Od 27 at. Zrobiłam mu 6 mieszkań..... Itp itd.... Meżaa przed alkoholem... Syna przed nerwica za. Lękowymi... Drugiego syna przed śmiertelną choroba wg. Medycyny konwencjonalnej ... I akurat u synów się udało :)
Ale Stop.
Ruch ratownika przekierowałam na siebie... ❤😊
Ja czuję ultra spokój po uratowaniu siebie z ruchu ratownika 😃
Poprzez to że wysyłamy taka energię na naszej drodze pojawiają się tego typu ludzie .
Ja raczej byłam wychowywana do roli ofiary losu, byłam czarną owcą, która wszystko robi źle, nic nie wie, ze wszystkiego jest za słaba (a jak jest w czymś dobra, to to jest nieważne i można to zlekceważyć), do niczego się nie nadaje, jest głupia i samolubna, kiedy nie chce robić wszystkiego tylko dla innych lub chce coś dla siebie (bo dla siebie to nie wypada).
A i tak latami byłam w syndromie ratownika i oduczałam się tęgo też latami. Jeszcze miewam takie myślenie, ale teraz zdecydowanie staram się wspierać. Jak daję poradę, bo to moja profesja lub wieloletnie doświadczenie, to o tym mówię i od razu mówię: zrobisz jak zechcesz ☺️
Jak się dzielę np tytułami książek, kursów, livów, webinarów, to też mówię sprawdź, tu masz bezpłatnie, wybierz coś dla siebie 💝
Lub dzielę się swoją historią 🌹
Dziękuję Ci za ten materiał ❤️ był mi bardzo potrzebny. Jest dokładnie tak jak mówisz. Gdyż od jakiegoś czasu nie mam siły pomagać i czułam dyskomfort i poczucie winy, że nie mogę ratować innych. Na szczęście pracuję nad sobą i coraz bardziej jest mi lepiej samej ze sobą. Im jestem starsza tym większym introwertykiem się staję. Ale jeszcze długa droga przede mną...
Wspaniały, wartościowy wykład 🌼 dziękuję
To jest nie do opisania jak bardzo tego potrzebowałam, bardzo dziękuję, jest Pani naszym dobrem narodowym, Wybitna osobowość, wybitne spostrzeżenia, ma Pani genialny sposób dotarcia do najgłębszych warstw tych problemów pod przykrywką ciepłej kołderki. Aż boli momentami ale to ma boleć żeby w końcu znaleźć przyczynę tego bólu i go zlikwidować. Zazwyczaj działamy dopiero wtedy kiedy pojawia się ból, niewygodny, upierdliwy i natrętny, często kompulsywny, wtedy nie ma lepszego momentu by działać na przyczyny bólu a nie tylko objawy. Ogromnie dziękuję za danie mi narzędzi do pracy. ❤
Dziękuję za rewelacyjny materiał. Film doskonały pod każdym względem. Bardzo dobry pod względem merytorycznym, jakość nagrania też doskonała.♥️
Marianno jesteś przecudowną, niezwykle mądrą i świadomą kobietą ❤. Jestem Ci ogromnie wdzięczna za wszystko czym się dzielisz. ❤
Tak sobie myślę, że ratownik tak naprawdę chce uratować siebie, swój obraz siebie Np. matka ma bardzo dużo nienawiści do siebie, świata, potężny wstyd w sobie. dziewczynka jest tresowana, ma robić, myśleć, mówić tylko to, czego chce matka. Kazdy sprzeciw dziecka jest tłumiony agresja i przemocą. Dlaczego? Bo matka ratuje siebie kosztem dziecka. Matka chce przezyc życie dziecka za niego. Nie z miłości, nie żeby je ochronić ale żeby poprawić, naprawić czy jakkolwiek to nazwać - swoje ego, swoje ja. Projektuje na nią wszystko co ma w sobie a potem przymusza do określonego zachowania, żeby się lepiej poczuć. Dziecko nie ma wyjścia...z jednej strony matka-potwór, z drugiej programowanie społeczne, ze "czcij ojca swego i matkę swoją", "matka jest tylko jedna", "kazda matka kocha swoje dzieci" - i...dziecko pływa w tym bagnie...dopóki się nie obudzi...I jeszcze jedno...ratownik zawsze chce zwrotu...
To dopiero Petarda 55 lat i Eureka 👏🏻a jestem po 12 latach rozwoju ja Pin,,,,Olę 🥺
Bardzo trafne. Zasadniczo to rodzaj nieuświadomionego egoizmu czy narcyzmu, wspieranie zbudowanego sztucznego ja, zbudowanego na fałszywej podstawie.
Tak, bardzo trafne. Bo dziecko nie ma narzędzi, żeby uderzyć w stół i powiedzieć "to twoje życie, rób z nim co chcesz, wróć do mnie jak przemyślisz temat". Żeby przetrwać dzieciństwo u dysfunkcyjnych rodziców czuje, że musi ich ratować😢 Ps. Fantastyczny podcast.
Myślę że ochronić własne ego.
W punkt!!! Miałam też tak❤
Dziękuję za ten temat. W zasadzie podejrzewałam siebie o to, że mogę być typem ratownika. Po tym materiale, wiem to napewno. I wiem też, że jestem bardzo zmęczonym ratownikiem i mam doć bycia ratownikiem. Jeszcze raz dziękuję, otworzyłaś mi oczy
Bardzo, bardzo dziękuję... Marianko ratujesz ludzi, pozwalasz zrozumieć mechanizmy ❤
Nie jest łatwo tego słuchać, ale to bardzo ważne. Dziękuję 💚
Kochana! Dosłownie poskładałaś mnie tym podcastem. Niby wiele z tych rzeczy już wiedziałam, ale wciąż tak wiele pozostało do przepracowania i uzdrowienia. Dziękuję z całego serca! ❤
Warto sobie te mechanizmy uświadomić i z tego jak najszybciej wyjść. Myślę że kluczem jest odkrywanie swojej mocy sprawczej, czucie swojej wartości i tworzenie silnej tożsamości która potrafi stawiać granice i jasno przedstawiać swoje potrzeby. Jestem w terapii od ponad 3 lat, wciąż widzę w sobie ratownika ale idę w dobrą stronę. Życzę wszystkim osiągnięcia wolności osobistej w tworzeniu swojego wymarzonego życia.
O ja ciez jak Ty mi pomoglas😢przyjaciolka podeslala mi linka do Ciebie. A ja od dwoch jestem ratownikiem 😢 ciagle ratuje jedna i ta sama osobe, ja ratuje a ta osoba wogole nie wyciaga lekcji i znowu gasze pozar….jestem juz tak zmeczona….
Dziekuje Ci bardzo za ten film❤️
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego na ulicy zawsze to do mnie podchodzili ludzie prosząc o wsparcie... Niczym się nie wyróżniam... Czasami cały mój dochód to był zasiłek dla bezrobotnych... Wokół mnie przechodziło ponad trzydzieści osób, kiedy odmówiłam poszli dalej nie prosili nikogo o datek... Teraz jeżdżę na rowerze, więc unikam nagabywania...
👍❤️🌼☘️🌹🍀🤗
Bardzo to mądre.. Tak , bycie w roli ratownika jest ciężkie. Dziękuje za uświadomienie mi przyczyn bo rzeczywiście od kiedy pamietam nie potrafiłam przejść obojętnie obok krzywdy ludzkiej . Tak , ratowałam matkę chociaż uciekałam przed tatą żeby właśnie chronić matkę i brata i tak uciekło nam 37 lat 😑. Na początku tęgo roku zdobyłam się na to wyznanie . Ratując innych uciekałam przed sobą. Najbardziej zaskoczył mnie mój młodszy brat mówiąc mi „ my juz nie jesteśmy dziećmi i nie musisz juz nas ratować , jesteśmy dorośli i powinniśmy sie nauczyć żyć ze swoimi decyzjami, a ty też masz dzieci które potrzebują cie o wiele bardziej niż my'' .
Tak , proces wyciągania siebie z roli ratownika jest ciężką lekcja i tak naprawdę jeszcze długa droga przede mną . 💚😢
A ja uważam, że to spore uproszczenie, niepotrzebny schemat, który nas zamyka na inne, równie możliwe i bardziej prozaiczne wnioski. Sama czuję się ratownikiem, ale doskonale rozumiem schemat tego działania w mojej osobie. Pochodzę z bardzi dobrej, ulizonrj rodziny, bez zachwiań, zwyrodnień i zadawanych sobie ran. Moja rola ratownika, ro rodzaj odziedziczonej po mamie wrażliwości,, szczegolnej empatii, o którą trudno w dzisiejszym świecie, bo współczesna ekonomia zysków i strat, wyraźnie wskazuje wynik "NIE WARTO". Ja ratuję, bo inaczej nie potrafię. Zawsze wkładałam wszystkie misie i lalki do łóżka, bo przecież któremuś z nich mogło by hyc naprawdę pr,ykro zostać tym jednym wykluczonym, pozostawionym na zimnej półce. Rola ratownika bardzo pomogła mi uwierzyć w swoją moc sprawczosci oraz wzmocnić samoocenę, która broń Boże nie wynikała z zahukamego dzieciństwa, ale ze zwykłej, ludzkiej nieśmiałości, podyktowanej wrodzonym charakterem i może dodatkowo czasami PRL w których dorastałam. Dziś dobrze się czuję że swoim ratownictwem ochotniczym, choć przyznaję, że zaczynam baczniej przyglądać się swoim "podopiecznym". Wprowadziłam elementy ekonomii czasu oraz ważę sprawy, by się przekonać które faktycznie nie obędą się bez mojej ingerencji osobistej. To uciążliwe, gdy nie potrafimy być asertywni. Uczę się tego, szczególnie gdy prosi mnie o mój czas osoba bliska, o której wiem, że przegina lub sama jest w stanie poradzić sobie z problemem. Życzyła bym sobie aby świat był pełen nas, ratownikow ochotniczych. Było by wówczas serdecznie i kolorowo.
Dziękuje,bardzo bardzo dziękuje:)Jesteś cudowna. Masz przeogromną wiedzę i dar umiejętnego jej przekazania. Bezcenne!
Dziękuję!... całe życie ratowałam wszystkich, tylko nie siebie...od 2 lat ten czas jest dla mnie
To ja! 🙋🏼♀️ przyznaje się
Byłam ratownikiem
To co opisujesz to tak jakbym słyszała opis o sobie
Już od roku pracuje nad sobą i stają się cuda w moim życiu 😊
Dlatego ktokolwiek słuchając tego podcastu również sie utożsamia z ratownikiem - ja podpowiadam - można z tego wyjść ❤
Dziękuję, właśnie szukałam tego wpisu!! :)
@@kamilamajko6688 już jesteś na dobrej drodze- bo szukasz drogi do wyjścia. Czyli już zauważasz w swoim życiu ze „coś jest nie tak”
Powodzenia 🌼
@@elizacygan4086 dziękuję
jejku jak przytulam wszystkich, którzy są w takim stanie ❤ dzięki Mariance słysząc słowo Ratownik .. trafiło to do mnie z podwójną mocą budzącą z tego stanu... wypłynął na wierzch brak zasobów z powodu ratowania bliskich osób z ich tonących łódek, za które są odpowiedzialne od momentu wejścia do nich (odrzucających wielokrotnie koła rarunkowe) taplających się dalej w burzliwej wodzie, w którą wpadli... oduczam się tego ratowania ... ratuję się sama!!! ❤
Dziękuję 🥰
Nawzajem 🌹
Pani Marianno jest Pani moim swiatelkiem w tunelu...dziekuje...
Piękny wykład Pani Marianno ,też poczułam w sobie jakiś dysonans i dokładnie spojrzałam z tej samej perspektywy i cieszę się, że sama do tego doszłam ,nie wiedziałam tylko z czego to wynika ,teraz rozumię ...jak zawsze praca z wewnętrznym dzieckiem. Pozdrawiam Pani Marianno ❤
Dziękuję za ten filmik. Bardzo miło się ciebie słucha.
Jestem współuzależniona tematyka mi bardzo bliska...
Dużo pracy aby wyjść z funkcji ratownika przede mną.
Dziękuję, że pomogłaś mi w pełni zrozumieć mechanizmy działania bliskiej mi osoby. Byłoby bardzo pomocne, gdybyś rozwinęła temat jak zadbać o siebie w relacji z ratownikiem. Ciągłe stawianie granic spala wiele energii i jest niezbędne, dystans pomaga, ale odcięcie to ślepy zaułek. Czasem czuję bezsilność...
Jesteś niesamowita osobą dziekiuje że mowisz o tym publicznie Słucham Ciebie z wielka poczuciem pozytywnych i roznych emocji
Dziekuje, wlasnie uswiadomilam sobie, bedac juz bez Mamy i bardzo dorosla, ze w zyciu bylam ratownikiem mojej Mamy, szczegolnie w temacie "finanase". Wiedzialam,ze cos nie jest tak. Kiedys psycholog powiedziala, ze u nas nastapila zamiana naszych rol. Ja zostalam, jakby Mama dla Mamy mojej. a zaczelam te role pelnic juz od 15 roku mojego zycia, zakonczylam, kiedy Mama odeszla...bylam zmeczona.
pozdrawiam.
Chciałam Ci powiedzieć-ogromne dziękuję ❤
To po prostu ja. Niewyobrażalne ! Dziekuje.
46 lat mi zajęło by znaleźć rozwiązanie na siebie dzięki temu co tu usłyszałam . Uff mogę się w końcu zwolnić z tej funkcji
Kochana ❤ o mnie też mówisz...
Tak miałam i zaczynam inaczej ❤❤❤ dziękuję Tobie 😘😘😘
Nie umiem wyrazić wdzięczności za ten film❤
Dziękuję. Nie miałam pojęcia o tym, skąd biorą się niektóre moje reakcje i zachowania. Ogrom pracy przede mną.
Odkrylam Marianke dzisiaj ❤❤temat ratownika juz troche poznalam ale ten przekaz to mega wiedza w piekny prosty sposob….dziekuje 🙏🙏🥰🥰